Hyundai INSTER
Ciekawostki,Przemysł,Technologia,Zdrowie

Hyundai INSTER – kieszonkowy elektryk z wielkimi ambicjami

Artykuł sponsorowany

Nie każdy nowy samochód robi takie zamieszanie, zanim jeszcze dobrze zjedzie z lawety do salonu. Ale Hyundai INSTER to inna historia. Mały, elektryczny, futurystyczny i… zaskakująco rozsądny. Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłem, pomyślałem: „O, zabaweczka!”. Ale po tygodniu jazdy wiedziałem już jedno – to zabaweczka, która potrafi więcej niż niejeden poważny samochód.

Styl: retro-piksel z przyszłości

Nie da się go pomylić z żadnym innym autem na rynku. INSTER wygląda jak futurystyczna wersja miniSUV-a z gier 8-bitowych – wszystko dzięki charakterystycznym pikselowym światłom LED, pudełkowatym proporcjom i kontrastującym detalom, które nawiązują do stylu IONIQ-a 5 i 6, tylko w wersji bardziej „na miasto”.

Ale mimo swoich wymiarów (około 3,8 metra długości), Hyundai INSTER wygląda poważnie – ma światła dzienne biegnące przez cały przód, czarne dodatki i opcjonalne, dwukolorowe nadwozie. Jest też wystarczająco wysoki, by łatwo się do niego wsiadało – a to w miejskim aucie naprawdę się liczy.

Elektryczny, ale nie zabawkowy

Pod maską… no dobra, nie pod maską, bo to elektryk – ale w „sercu” INSTER-a znajdziesz silnik elektryczny o mocy 95 KM (w podstawowej wersji) lub 115 KM w wariancie Long Range. Moment obrotowy – solidne 147 Nm – dostępny natychmiast, jak to w elektrykach.

Co to oznacza w praktyce? Zaskakującą zwinność w mieście i zryw spod świateł, który sprawia, że kierowcy diesli z lat 2000. zaczynają się drapać po głowie. Prędkość maksymalna to 140 km/h, więc także na obwodnicy czuje się pewnie.

Zasięg i ładowanie – nie taki maluch!

Tutaj Hyundai pokazuje klasę. Wersja standardowa oferuje baterię 42 kWh, a Long Range – aż 49 kWh netto. Co daje zasięg nawet do 355 km (WLTP). W moim teście po Wrocławiu i okolicach, z klimatyzacją i kilkoma sprintami po ekspresówce, realnie przejechałem ok. 290 km. A potem szybka kawa, ładowarka DC 85 kW – i 10–80% w 30 minut.

Jak na tak małe auto? Świetnie.

Wnętrze: mały z zewnątrz, duży w środku

Wsiadasz i… wow. W środku jest więcej miejsca niż w większości klasycznych hatchbacków. Płaska podłoga, wysokie fotele, ogromna przednia szyba i bardzo dobrze rozplanowana przestrzeń. Z tyłu? Spokojnie zmieszczą się dwie dorosłe osoby, a bagażnik ma około 280 litrów, co wystarczy na codzienne zakupy i bagaż weekendowy.

Na desce rozdzielczej królują dwa wyświetlacze po 10,25 cala, a system infotainment jest prosty, szybki i – co ważne – działa bezproblemowo z Android Auto i Apple CarPlay (w końcu bezprzewodowo!).

Wnętrze wykończono z pomysłem – są kolorowe akcenty, materiałowe wstawki, praktyczne schowki, uchwyty, półki – wszystko zaprojektowane z myślą o młodym (duchem!) użytkowniku miejskim.

Bezpieczeństwo: mały, ale czujny

Hyundai INSTER może być niewielki, ale nie znaczy to, że oszczędzono na systemach bezpieczeństwa. Już w standardzie dostajemy:

  • asystenta utrzymania pasa ruchu,

  • aktywny tempomat,

  • awaryjne hamowanie z wykrywaniem pieszych i rowerzystów,

  • a nawet monitorowanie uwagi kierowcy.

W topowej wersji dochodzi kamera 360°, asystent parkowania i… auto, które samo zaparkuje równolegle, jeśli Ty masz gorszy dzień. Brzmi śmiesznie? Działa doskonale.

Wrażenia z jazdy – idealny do miasta, ale nie tylko

To nie jest auto stworzone do tras Berlin–Rzym, choć pewnie by dało radę. Ale w mieście? Król świateł i ciasnych uliczek. Średnica zawracania to niecałe 10 metrów, przyspieszenie jest wystarczające, a zawieszenie świetnie radzi sobie z krawężnikami i torami tramwajowymi.

I co ciekawe – INSTER wzbudza ogromne zainteresowanie na ulicy. Kilka razy zapytano mnie, „co to za auto?!”, a jeden pan na stacji ładowania pomyślał, że to… nowy model MINI. Serio.

Podsumowanie: kieszonkowy bohater na prąd

Hyundai INSTER to auto, które łączy miejską funkcjonalność z technologią przyszłości. Jest kompaktowy, ale nie ciasny. Elektryczny, ale z zasięgiem jak pełnoprawne BEV-y. Ma styl, który wyróżnia się na ulicy, i wnętrze, które naprawdę zaskakuje praktycznością.

Jeśli szukasz drugiego auta do miasta, pierwszego elektryka do codziennej jazdy albo po prostu masz dość tankowania co tydzień – INSTER to idealna opcja z charakterem.

Mały? Tak. Ale z ambicjami większymi niż niejedno SUV-crossover-cudo.

Partner testu: Hyundai DEX-POL, Lubin

Hyundai dolnośląskieHyundai Dolny Śląsk

Artykuł sponsorowany

Możesz również polubić…